piwnicznie
"GDZIEŚ NA ULICY NIENAZWANEJ"
PIEŚNI PIWNICY POD BARANAMI
Agata Ślazyk miała bezpośredni kontakt z ogromnym artystycznym dorobkiem Piwnicy. Lata obecności w zespole legendarnego kabaretu to okres gromadzenia doświadczeń zawodowych, ale także czas poznawania historii tego miejsca, piwnicznych tradycji, artystów i twórców. Recital złożony z piwnicznych utworów jest naturalną konsekwencją czasu spędzonego w tym miejscu. Artystka wybrała z piwnicznego archiwum pieśni, które w pełni zgadzają się z jej emocjami i doświadczeniem. Połączenie temperamentu z wrażliwością wokalistki owocuje tym, że znane piwniczne utwory uzyskują świeży, oryginalny, niezwykle przejmujący wyraz.
W programie pojawią się pieśni zwane "piwnicznymi hymnami", stanowiące najbardziej rozpoznawalny fragment historii legendarnego miejsca. Zabrzmią kompozycje zainspirowane poezją Bolesława Leśmiana, Haliny Poświatowskiej, Wiesława Dymnego i Agnieszki Osieckiej. Usłyszymy także utwory, z którymi Agata Ślazyk pojawiła się w Piwnicy. Takie, które stały się jej artystyczną wizytówką, jak choćby wiersz Światopełka Karpińskiego „Groteska o grajku i wiolonczeli”, z którego zaczerpnięty jest tytuł recitalu.
W najmniej poważnej części koncertu artystka przypomina twórczość poety, satyryka Bonifacego Dymarczyka.
Na scenie najczęściej towarzyszą artystce muzycy na co dzień związani z Piwnicą pod Baranami.
”(…) To dobrze, że ktoś taki jak Agata Ślazyk znalazł się w zespole Piwnicy pod Baranami. Na swoich recitalach tamże, wprawdzie nieśmiało, z olbrzymią pokorą dla prawykonań, ale śpiewa piwniczne hymny. Robi to jednak dobrze, by nie powiedzieć najlepiej. Dzięki takim prezentacjom legenda Piwnicy będzie ciągle odżywała.”
(Wiesław Siekierski - dziennikarz współpracujący m.in. z: Jazz Forum, Dziennikiem Polskim, Gazetą Krakowską) 2010r
ROZMOWA Z AGATĄ ŚLAZYK PRZED PREMIERĄ RECITALU
"GDZIEŚ NA ULICY NIENAZWANEJ"
Jakie utwory usłyszymy podczas koncertu, który w głównej mierze opiera się na szeroko rozumianym piwnicznym repertuarze.
W największym skrócie: piwniczne hymny oraz piosenki, które przez jakiś czas śpiewałam podczas występów w Piwnicy. Oczywiście nie wszystkie. Koncert mógłby wtedy potrwać wiele godzin. Wybrałam te, które są najbliższe mojemu sercu, którymi mogę opowiedzieć o tym jak widzę świat, o tym co jest dla mnie ważne.
Czyli kryterium doboru nie jest specyficzna piwniczna estetyka?
Z tego co wiem, żaden z autorów i kompozytorów nie pisał specjalnie dla Piwnicy, mając na uwadze jej specyfikę i tradycje. To, co jest prezentowane na tej scenie, jest wynikiem niczym nie skrępowanej osobowości twórcy. W każdą sobotę spotykamy się z publicznością i każdy z nas opowiada własną historię, sobie właściwym językiem. To w Piwnicy pociąga mnie najbardziej. Właśnie na tym polega magia tego miejsca, że podczas trzech godzin kabaretu, ludzie poznają kilkanaście bardzo odrębnych osobowości.
Czy mogłabyś podać trochę więcej szczegółów dotyczących utworów zawartych w tym programie?
Będzie kilka pieśni nazywanych przez nas hymnami, które rozpozna każdy, choćby minimalnie obeznany z piwniczną tradycją. To kompozycje m.in. Zygmunta Koniecznego, Jana Kantego Pawluśkiewicza i Piotra Walewskiego. Nie wymieniam tytułów. To niespodzianka dla widzów.
Oprócz hymnów piwnicznych pojawi się kilka utworów, które przyniosłam ze sobą do Piwnicy, i które bardzo dobrze się w niej zadomowiły. Myślę tutaj m.in o piosence, z której zaczerpnięty jest tytuł recitalu. To jeden z najwcześniej śpiewanych przeze mnie, na piwnicznej scenie, utworów, zatytułowany "Groteska o grajku i wiolonczeli". Jest to wiersz Światopełka Karpińskiego z muzyką Tomasza Kmiecika - kompozytora, aranżera, który w tym recitalu towarzyszy mi w charakterze akompaniatora.
Kabaret, jak sama nazwa wskazuje, to nie tylko wielka tradycja i hymny, ale również piosenki satyryczne. Kilka z nich, tych starszych i całkiem nowych, pojawi się w najmniej poważnej części koncertu. Bardzo istotne jest wymienienie nazwiska twórcy, którego nie ma już wśród nas, a który nigdy nie dbał o autopromocję. Piosenki z jego tekstami wielokrotnie, z ogromnym powodzeniem, zaistniały na piwnicznej scenie. Znakomity tekściarz, satyryk, współtwórca kabaretów "Adios Muchachos" i "Żegnajcie chłopcy" - Bonifacy Dymarczyk. Z jego twórczością staram się dotrzeć do tych, do których On nie zdążył.
Opowiedz jak trafiłaś do „Piwnicy pod Baranami
Wielokrotnie spotykałam się przy okazji koncertów z Leszkiem Wójtowiczem. Podczas jednego ze spotkań zaproponował mi gościnny udział w kabarecie. Tak w 2003r, doszło do mojego pierwszego występu w tym legendarnym miejscu. Muszę przyznać, że atmosfera Piwnicy zauroczyła mnie od pierwszego "zaśpiewania". Kilka miesięcy później 12 września, na urodzinowym „Koncercie dla Piotra S.”, oficjalnie przedstawiono mnie jako najmłodszą artystkę Piwnicy pod Baranami.
Czyli Piotr Skrzynecki cały czas jest obecny w Piwnicy.
Tak. Myślę, że jest duchowo obecny… Przy okazji wyjazdów piwnicznych koledzy wspominają konkretne sytuacje związane z Piotrem i z miejscem do którego zdążamy „wesołym autobusem”. Mówią: a pamiętacie jak Piotr tutaj powiedział to i to? Przytaczają jego powiedzenia, spostrzeżenia. Często słyszę: „Ciekawe co by Piotr na to powiedział, jak by on to przyjął, czy jemu by się to spodobało?”
Jaka jest Piwnica pod Baranami w 2013 r.?
Zapewne inna niż była za czasów Piotra… Ale przecież nie da się żyć tylko tym, co było kiedyś. Piwnica jest miejscem spotkań. Przychodzimy tutaj bardzo często, nie tylko w sobotę na kabaret… Lubimy ze sobą rozmawiać, przebywać w swoim towarzystwie. Tak było kiedyś w Piwnicy i tak jest teraz. Piotr Skrzynecki mówił, że Piwnica została stworzona po to, abyśmy nie błąkali się jak te bezdomne koty, żebyśmy mogli ze sobą rozmawiać, spotkać się. I żeby z tego spotkania wyniknęło coś twórczego. Przeczytałam jakiś czas temu wywiad z Piotrem Skrzyneckim, w którym mówił, że często spotyka się z opiniami, że dawniej w Piwnicy było lepiej, barwniej, ciekawiej. Każde pokolenie ma swoje wspomnienia. Piotr, który był przecież przy wielu przemianach Piwnicy, bo ją tworzył i kształtował przez kilkadziesiąt lat, powiedział, że dla niego najważniejsza jest ta Piwnica, która jest teraz.